sty 27 2004

Książka "Czarownice" nr.ser.3


Komentarze: 0

Witajcie dzis dodaje kolejną książke "Czarownice" jej numer to 3:-)

 - - - - - - - - - - - - - - - -  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

                                         ...:::Czarownice:::...                                    

               

Kobiety – czarownice. To o nich zawsze było, jest i będzie głośniej w świecie magii. Zdaje się, że to kobiety mają większe skłonności i zdolności w magii. Dla czarodziei jest to kolejna dziedzina, w której musza być najlepsi, podczas kiedy dla kobiet to sztuka, którą za wszelką cenę muszą zgłębić, pożreć wiedzą, inaczej bowiem będą niczym, niespełnione. Kto był pierwszym czarodziejem? Kobieta. To chyba wiele mówi. Zresztą słowo „czarownica” brzmi, żeby nie napisać – magicznie – samo w sobie tajemniczo, niedostępnie dla mężczyzn i słowo to owiane jest ciemną aurą, czyli że nikt, oprócz czarownic naprawdę nie wie, kim są. Nawet sławni – ponoć wszystko wiedzący – Album Dumbledore i Merlin – tak, nawet oni chylą czoła przed czarownicami i uznają ich „pierwszość w magii”. Już w średniowieczu słowo „czarownica” oznaczało dla mugoli coś złego. Na czarownice zaś mówiono „córki szatana”, podczas kiedy my staramy się zagłębić ich ówczesną wiedzę. Palono je na stosie, choć mugole nie wiedzieli, że podpalając stos sprawiają większości czarownic czystą rozkosz, gdyż używały one zaklęcia ochładzającego, bądź ujarzmiającego ogień i płomienie delikatnie zaledwie łaskotały ofiary. Ówczesne czarownice nie były więc tak „głupie” i nigdy w to nie wątpiłyśmy – my, kobiety, gdyż czarodzieje… Zauważmy, że w średniowieczu mugole posądzali o uprawianie magii głównie kobiety – nigdzie prawe nie ma wzmianki o żadnym mężczyźnie, któryby także posiadł sztuki magiczne. Co dowodzi, że to kobiety „zapoczątkowały” magię wśród ludzi. Oczywiście zdarzały się wyjątki wśród mężczyzn. Przykładem jest chociażby sam Merlin, czy Philippus Auredus Paracelsus, a także Ptolemeusz. Są to jednak na pół czarodzieje, gdyż z początku byli oni mugolami – Paracelsus znanym lekarzem, który ocalił w 1534 roku rzesze ludzi przed zarazą. Ptolemeusz – astronom i matematyk, wymyślił system geocentryczny. Co w nich więc tkwiło takiego, że uznani zostali za czarodziei i czarnoksiężników? Paracelsus zadawał się bowiem ze starszymi kobietami, bardzo podejrzanymi, cyganami i zbójami, podobno także „studiował magię”. Nie wiadomo jednak gdzie, kiedy i od kogo. Ptolemeusz zaś po prostu obserwował gwiazdy. Tylko tyle. Nie uprawiali białej ani czarnej magii, przynajmniej ich na tym nie przyłapano. Nie byli więc do końca czarodziejami, a już na pewno czarnoksiężnikami. Natomiast kobiety uprawiały magię, przyłapano je nie raz – czasem specjalnie dawały się na tym schwytać, czasem nie – jednak wiadomo było ogólnie, że co niektóre kobiety uprawiały magię, powyżsi zaś zaledwie „studiowali” magię. Nie chodzi tu rzecz jasna o Merlina, który jest uważany za największego czarodzieja wszech czasów (co jest lekką przesadą). Największych magów można wyliczyć na palcach – Dumbledore, Merlin, Sami – Wiecie – Kto, Gandalf, Saruman i paru innych. A czarownice? Czy można by było zrobić listę w stylu Top 10? Mało prawdopodobne, bowiem nie ma „najlepszej” i „najgorszej” czarownicy. Świetnych jest tyle, że trzeba by był listy Top 1000 i to bez miejsc, by je – i tak nie wszystkie – pomieścić. A wśród czarodziei zdarzają się „lepsi” lub „gorsi”, gdyż nie umieją się oni tak obchodzić z magią, jak kobiety. Należy także zwrócić uwagę na to, iż to kobieta nauczyła mężczyznę posługiwania się magią, wprowadziła go w tajniki, pogłębiła jego wiedzę dotyczącą gwiazd, planet, wróżenia, logiki, eliksirów, roślin i stworzeń, które wśród mugoli żyją tylko w legendach, my zaś z nimi na co dzień obcujemy. Gdyby nie kobieta, mężczyzna byłby tylko zwykłym mugolskim mężczyzną, a tak stał się – czarodziejem. Krok po kroku dochodził do coraz to wyższego poziomu, nigdy jednak nie dorównał kobiecie. Ta bowiem wykorzystuje magię w specyficzny sposób, zdaje się, że czarowanie i ważenie eliksirów leżą w naturze kobiecej – niektóre zaś dochodzą do tego, inne nie. Kobieta nauczyła mężczyznę magii, gdyż inaczej nie mogłaby inaczej nim być, a trzeba przecież rozmnażać roślinę, aby nie wyginęła. Tak więc kobieta potrzebowała partnera. A żaden mugolski „przeciętniak” czy wykształcony mąż nie chciał nawet porozmawiać przez chwilę z kobietą, uprawiającą obojętnie czy to białą, czy to czarną magię. Do dziś związki czarownic z mugolami (i odwrotnie) kończą się w 90% klęską. Bowiem, gdy – ów mugol dowiaduje się o niezwykłych zdolnościach swej partnerki, natychmiastowo i bez skrupułów ją porzuca. Kobiety jednak, aby tego unikać niektórym wybranym przez siebie mężczyznom wyjawiały swój sekret i pozwalały, by zaczerpnęli oni (ci, którzy tego chcieli i się zarazem „nadawali”) trochę wiedzy magicznej. I tak, niektórzy z nich stali się naprawdę znanymi i mądrymi magami. I dzięki temu czarownice przetrwały do dziś, a razem z nimi – czarodziej. Tak powstali czarodzieje, a potem zwykłe pary magów rozrosły się i wraz z nimi i czasem powstał świat magii, świat czarodziejów. Zebrane argumenty jasno chyba wykazują, iż to kobiety są lepszymi magami i zasługują na większą uwagę w historii niż mają obecnie. Poza tym są wyrozumialsze, dojrzalsze już od najmłodszych lat życia i mniej zarozumiałe od mężczyzn, bowiem nie zależy im na tym, by być najlepszą i najważniejszą wśród czarownic. Zależy im po prostu, by dobrze wykonywać to, co do nich należy i (większość), by czynić dobro. Oprócz tego nic się dla nich nie liczy. No, chyba, że mają rodziny...
bibloteka_hogwartu : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz